2 września 2012

Prolog


Doskonale wiedziała, jaki dzisiaj jest dzień. Mimo, że od tamtego wydarzenia minęło aż 12 lat to pamiętała każdy szczegół, który wtedy się wydarzył…

Mała Klara siedziała w niewielkim, ale za to przytulnie urządzonym salonie i patrząc uważnie na drzwi wejściowe, oczekiwała powrotu swoich rodziców. Tkwiła w tej pozie już od jakiegoś czasu, więc lekko zaniepokojona spojrzała na zegar, który wisiał na ścianie. 22:54. Mimo młodego wieku, Klara była bardzo mądra i odpowiedzialna. Wiedziała, że coś się musiało stać z jej rodzicami. W końcu mięli wrócić z kina przed 22, a oni nigdy się nie spóźniają. Mijały kolejne minuty, a oni nie wracali. Zdenerwowana dziewczynka wstała z miejsca i podeszła do okna. Jej oczom ukazała się panorama Berlina nocą. Widać było stare kamienice, których dachy pokryte były śniegiem, a w niektórych oknach paliły się światła. Od czasu do czasu ktoś szedł oświetlonymi przez lampy ulicami miasta. Klara przyglądała się tym ludziom, mając przy tym nadzieję, że są to jej ukochani rodzice. Jednak żadna z tych osób, która szła zaśnieżonymi uliczkami, nie była jej rodziną. 10-letnia dziewczynka ponownie spojrzała na zegar wiszący na ścianie. 23:36. Zmartwiona odeszła od okna i usiadła na fotelu, który zajmowała przed 40-stoma minutami. Sama nie wiedziała, co miałaby teraz zrobić. Było już bardzo późno, a jej rodzice jeszcze się nie pojawili. Na samą myśl o tym, że mogło im się coś stać, po policzkach małej Klary zaczęły spływać łzy. Płakała długo. Bała się, że zostanie sama na świecie. Jej dziadkowie nie żyli od dawna, a jedyną osobą  z rodziny, jaką zna, była ciotka Monika, z którą rodzice nie utrzymywali kontaktu od ponad roku. Mała blondynka zmęczona całym dniem zasnęła w fotelu.

- To już 12 lat - powiedziała młoda kobieta sama do siebie.
Przymknęła powieki i pozwoliła, by po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nie chciała już walczyć z tym bólem, który w tej chwili czuła. Walczyła już z nim zbyt długo...

10-letnia dziewczynka spojrzała ostatni raz na swoich rodziców i wybuchła płaczem. Wyglądali jakby spali. Jakby zaraz mięli się obudzić i na widok swojej małej płaczącej córeczki uśmiechnąć się, a potem ją mocno do siebie przytulić. Niestety tak tylko wyglądali. Rzeczywistość była zupełnie inna. Wytarła rękawiczkami  łzy, które spływały jej po policzkach i jeszcze raz spojrzała na swoich martwych rodziców. Znowu wybuchła gromkim płaczem. Odwróciła się i pobiegła wprost w ramiona kobiety o czekoladowych włosach. 

Otworzyła zalane łzami oczy i spojrzała na nagrobek, który stał przed nią. 

Anna Raczyńska                         Piotr Raczyński

ur. 24 czerwca 1962 r.                                         ur. 15 grudnia 1960 r.
zm. 28 stycznia 2000 r.                                     zm. 28 stycznia 2000 r.

Pokój Ich Duszom

Otarła dłonią łzy, które znowu spłynęły jej po policzkach. Wieniec kwiatów, który trzymała w drugiej ręce położyła przed grobem.
- Kocham was - powiedziała Klara, a następnie znowu otarła swoje łzy.

*
No to witam wszystkich, którzy zaglądają na tego bloga. Zapraszam Was do komentowania moich wypocin i zaglądania tutaj jak najczęściej.