25 listopada 2012

7. Got Put A Smile Upon Your Face


God Put A Smile Upon Your Face


Trening dobiegał końca, podobnie jak pisanie artykułu przez młodą dziewczynę. Nie był on na miarę możliwości studentki, która doskonale o tym wiedziała. Blondynka przez cały czas nie potrafiła się nawet skupić na tyle, by napisać coś, jak na nią, przeciętnego. Dziewczynie jedna rzecz nie dawała spokoju, którą musiała załatwić jak najszybciej.
- Bartek! - krzyknęła, gdy zawodnicy zaczęli schodzić z boiska. Szybko wstała, a krzesło na którym chwilę wcześniej siedziała przewróciło się do tyłu, jednak dziewczyna nie przejęła się tym i ruszyła w kierunku siatkarza - Bartek! - podbiegła do chłopaka, który zajęty był rozmową z jednym z zawodników Skry Bełchatów i stanęła przed nim grodząc mu drogę. Sportowiec, widząc poważną minę blondynki, uśmiechnął się delikatnie i powiedział coś w stronę kolegi z drużyny, który po chwili samotnie udał się do szatni.
- Coś się stało? - zapytał, kiedy dziewczyna głośno przełknęła ślinę, a jej twarz prócz powagi wyrażała też  lekkie przerażenie.
- Bartek, bo... - urwała studentka i przymknęła powieki - Chodzi o to, że... - znowu przerwała. Wzięła głęboki wdech i spojrzała w niebieskie oczy siatkarza, który niemal niezauważalnie uśmiechnął się pod nosem - Ta akcja z mąką w twoim mieszkaniu i potem ten warunek, który był moim ratunkiem - uśmiechnęła się delikatnie, a wzrok wbiła w podłogę - i potem... No właśnie. Chciałam cię przeprosić, za to co się potem stało. Ja wtedy...
- Ty akurat nie masz za co przepraszać - odezwał się sportowiec, który od dłuższej chwili nic nie mówił, przysłuchując się tylko dziewczynie. Na dźwięk wypowiedzianych przez Bartka słów, studentka podniosła swój zdziwiony wzrok na chłopaka - to ja powinienem cię przeprosić - dodał i również spojrzał w oczy blondynki, która zaśmiała się - z czego się śmiejesz? - zapytał zdezorientowany siatkarz, który, widząc szczerze śmiejącą się kobietę, na twarzy miał coraz to większy uśmiech - to wcale nie jest śmieszne! Ej! Słyszysz? - próbował nawiązać jakiś kontakt słowny z blondynką, która pokłada się ze śmiechu.
- Wiesz co? Zapomnijmy po prostu o sprawie - odpowiedziała się po chwili spokojniejszym głosem, tłumiąc w sobie śmiech i spoglądając w wesołe oczy sportowca. - Ej! A ty z czego się cieszysz?
- Nie ważne - powiedział chłopak, kręcąc z niedowierzaniem głową i uśmiechając się szeroko pod nosem. - To jak, widzimy się wieczorem?
- Tak - odpowiedziała studentka, uśmiechając się pod nosem. - To do zobaczenia - rzuciła do siatkarza, odwróciła się i ruszyła w stronę swojego wcześniejszego miejsca pracy.
- Do zobaczenia - powiedział niemal bezgłośnie Bartek i, uśmiechając się pod nosem, pokierował się pewnym krokiem w stronę wyjścia z hali.

W mieszkaniu blondynki panowała cisza. Jedynymi odgłosami, które można było tam usłyszeć, był dźwięk tykającego zegara, szelest przewracanej kartki papieru i oddech ciemnowłosego mężczyzny rozłożonego na kanapie w salonie, jednocześnie czytającego książkę.
W pewnym momencie mężczyzna usłyszał dźwięk otwierających się drzwi wejściowych, a chwilę później odgłos obcasów uderzających o podłogę.
Chłopak opuścił książkę na klatkę piersiową, przetarł rękoma bolące oczy i odwrócił głowę na lewo. Wziął do ręki telefon komórkowy i sprawdził godzinę. 17:03. Leniwie odłożył swój telefon na stolik do kawy i z powrotem odwrócił głowę, tak, że jego wzrok padł na biały sufit. Przymknął powieki i westchnął głęboko, po czym otworzył je i wzdrygnął się ze strachu.
- Jak wyglądam? - zapytała dziewczyna, która stała przy oparciu kanapy i obróciła się wokół własnej osi.
- A ty gdzieś wychodzisz? - odpowiedział chłopak pytaniem na pytanie i znowu przymknął powieki.
- Żebyś wiedział - powiedziała i ruszyła w stronę swojego pokoju - mam randkę - dodała odchodząc.
- To załóż jakąś seksowną bieliznę! - krzyknął w stronę studentki i usiadł, otwierając przy tym oczy, a głowę odwracając w kierunku pokoju kobiety.
- Umówiłam się z Bartkiem - powiedziała, wychylając szeroko uśmiechniętą twarz zza drzwi.
- Skoro tak, to nie! Załóż jakąś wstrętną bieliznę! Wiesz, taką mało kuszącą!
- O czym ty myślisz, zboczeńcu - powiedziała, wchodząc z powrotem do salonu z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy - teraz lepiej, prawda?
- Nie - odpowiedział obojętnym tonem i znowu położył się na kanapie.
- Dlaczego?
- Bo wyglądasz za ładnie jak dla niego... - dziewczyna parsknęła śmiechem na usłyszane przed sekundą słowa.
- Dobra Sebuś, ja lecę. Trzymaj się - powiedziała, kierując się ku wyjściu.
Drzwi trzasnęły, a po mieszkaniu rozległ się jeszcze głos mężczyzny, w którym była nutka strachu: "Ale założyłaś babciną bieliznę, nie?".

- Spędziłem chyba z półtorej godziny w wypożyczalni filmów i nie mogłem się zdecydować co wziąć - powiedział siatkarz, opierając się plecami o blat w kuchni. Spojrzał na dziewczynę, która siedziała naprzeciw niego i właśnie zajadała się popcornem, wrzucając go sobie do ust. Chłopak upił łyk coli i odłożył szklankę obok siebie, nie spuszczając wzroku z studentki. Na widok zachowania blondynki westchnął głęboko i ruszył w stronę Klary. - Dlaczego się obżerasz tym popcornem, co? - zapytał, sięgając jednocześnie ręką po miskę z jedzeniem, ale dziewczyna była szybsza od niego i schowała pojemnik za swoimi plecami. Sportowiec spojrzał na blondynkę, przymrużając oczy i uśmiechając się chytrze - tak chcesz pogrywać - powiedział - dobra, to pobawimy się inaczej - dodał i zrobił krok w tył. Wyszedł z kuchni, a Klara myśląc, że chłopak odpuścił, znowu położyła miskę obok siebie.
W pewnym momencie poczuła czyjeś dłonie na swoich biodrach, a następnie czyiś oddech na swojej szyi. Blondynka nie wiedziała, co w takiej sytuacji ma zrobić, więc przestała jeść i obróciła głowę w lewo i wtedy to się stało...
Siatkarz przesunął swoje dłonie z bioder na talie, a następnie na brzuch studentki, która pod wpływem łaskotek zgięła się wpół i chwile później zeskoczyła z blatu, śmiejąc się przy obu tych czynnościach. Spojrzała na sportowca, który śmiał się z reakcji dziewczyny, mając na twarzy delikatny uśmiech.
- Znowu chcesz mąką po głowie? - zapytała, uśmiechając się szerzej. Po usłyszeniu tych słów Bartek od razu spoważniał i przerażonym wzrokiem spojrzał na blondynkę, a ta wybuchła gromkim śmiechem. - Żartowałam! - dodała, kiedy trochę się uspokoiła. - No, ale wracając do tematu. Jaki film wypożyczyłeś?
- A, no właśnie! - krzyknął Bartek i podszedł do swojej torby treningowej, z której wyciągnął trzy opakowania płyt DVD - Paranormal Activity. 1, 2 i 3 - odpowiedział i uśmiechnął się w stronę dziewczyny.
- Co?! - po mieszkaniu rozległ się przerażony głos blondynki - ty chyba sobie żartujesz?! - studentka podeszła do sportowca.
- Nie, a czemu? Boisz się? - zapytał siatkarz, lekko pochylając się nad Klarą.
- Wiesz co? Dam ci jedną radę - powiedziała, przybliżając swoją twarz do twarzy Bartka, tak, że dzieliły ich centymetry - Nigdy, ale to przenigdy nie każ oglądać horroru humaniście i artyście.
- Dlaczego? - zapytał chłopak, marszcząc brwi i prostując się. Studentka uczyniła to samo.
- Ponieważ oni mają bogatą wyobraźnie - odpowiedziała poważnym tonem i ruszyła w stronę salonu, by tam zająć miejsce na kanapie. - To co jeszcze wypożyczyłeś?
- Tylko to - wysoki mężczyzna wszedł do salonu za dziewczyną i zajął miejsce koło niej. - Oglądamy, nie? - zadał pytanie, ale nie czekając na odpowiedź dziewczyny, załadował płytę do urządzenia odtwarzającego i włączył telewizor.
- Bartek - chłopak spojrzał na blondynkę, która mówiła do niego poważnym tonem - ja na serio nie obejrzę tego filmu, bo będę się bała.
- Nie przesadzaj - machnął ręką sportowiec - on wcale nie jest straszny. Zresztą, sama zobaczysz - uśmiechnął się delikatnie w kierunku Klary i wstał z kanapy. Poszedł do kuchni, z której przyniósł miskę z popcornem i dwie szklanki z colą. Postawił je na stole, włączył film i poszedł zgasić światło. Następnie zajął miejsce koło dziewczyny, która ku zdziwieniu siatkarza, położyła głowę na jego klatce piersiowej i mocno w niego wtuliła.
- Ty na prawdę się boisz? - zapytał, ale Klara nie odpowiedziała. Chłopak westchnął głęboko - jeżeli chcesz, możemy wyłączyć - powiedział, ogarniając kosmyk włosów studentki, a następnie obejmując ją.
- Skoro nie masz niczego innego to możemy to obejrzeć - rzuciła obojętnym tonem i zajęła się oglądaniem filmu.
Sportowiec patrzył przez chwilę na dziewczynę, zastanawiając się czy ona na pewno powinna to oglądać, ale po dłuższej chwili przestał o tym myśleć i dołączył do blondynki, która zajadała popcorn z miski położonej przed sekundą na jego udach.

Miska, która jeszcze kilkadziesiąt minut temu wypełniona jedzeniem znajdowała się na nogach siatkarza, teraz pusta leżała obok kanapy, a jej miejsce zajmowała głowa blondynki. Lewa dłoń sportowca, wcześniej znajdująca się na ramieniu studentki, w chwili obecnej znajdowała się na biodrze dziewczyny, która leżała prawym bokiem na kanapie i w strasznych momentach filmu tuliła się bardziej do Bartka.
- Nie rób tego! - powiedziała przerażonym głosem w kierunku bohaterów filmu.
Chłopak czuł, jak serce dziewczyny bije coraz mocniej. Wiedział, że się boi, więc chwycił w dłoń pilot, aby w razie czego wyłączyć szybko telewizor. Nie chciał, żeby blondynka ze strachu zemdlała, albo dostała jakiegoś ataku. Chwilę później poczuł ucisk na lewej dłoni.
Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył rękę dziewczyny wplecioną w jego i z całych sił ściskającą ją w uścisku. Przez krótki moment nie wiedział, co powinien zrobić, ale zaraz odwzajemnił uścisk blondynki. Odwrócił wzrok w stronę telewizora, ale pół ekranu zasłaniała mu głowa studentki, która delikatnie kręciła się to w prawo to w lewo.
Później akcja potoczyła się tak szybko, że zbytnio nie wiedział co się dzieje. Dziewczyna krzyknęła i momentalnie wtuliła się w jego ramie, a siatkarz instynktownie wyłączył telewizor. W końcu po to trzymał przez cały ten czas pilota w ręce, aby w razie czego szybko zareagować. Bartek odłożył pilota obok siebie i położył prawą dłoń na głowie dziewczyny, która powoli uspokajała oddech i szalone bicie serca.
- Mógłbyś zapalić światło? - zapytała cichym i przerażonym głosem dziewczyna, nadal nie odrywając sie od chłopaka.
Sportowiec uwolnił swoją lewą dłoń z uścisku dziewczyny, a prawą ręką przestał gładzić włosy blondynki i próbował wstać, jednak ta nadal tuliła się do niego.
- Jak chcesz, żebym włączył światło, to musisz mnie puścić - odpowiedział, troszeczkę śmiejąc się pod nosem.
- Dlaczego się śmiejesz?! - zapytała takim tonem, jakby zaraz miała się rozpłakać i oderwała się od chłopaka. - Ja zaraz tu zejdę na zawał, a ciebie to bawi? - bardziej stwierdziła, niż zadała pytanie, a z jej głosu już dało się wyczuć, że powstrzymuje się od płaczu.
- Przepraszam - powiedział sportowiec najsłodszym głosem, jakim tylko potrafił i przytulił mocno dziewczynę, znów gładząc ją po blond włosach. - Masz rację, to nie jest ani trochę śmieszne - dodał poważniejszym tonem i delikatnie pocałował dziewczynę w czoło. - To mam zapalić to światło? - zapytał, teoretycznie spoglądając na twarz dziewczyny. Teoretycznie, bo w panującej w mieszkaniu ciemności niczego nie widział.
- Tak - odpowiedziała blondynka i pociągnęła nosem.
Odsunęła się od chłopaka, który wstał i podszedł do jednej ze ścian. W pokoju nastała jasność, a zza pleców siatkarza dobiegło głośnie westchnięcie. Sportowiec odwrócił się i zobaczył, jak dziewczyna trzyma się za serce i z zamkniętymi oczami oddycha głęboko, a po jej policzku płynie samotna łza.
Przeraził go ten widok. Nie sądził, że taki głupi film może doprowadzić kogokolwiek do płaczu ze strachu.
- Klara, dobrze się czujesz? - zapytał, pospiesznie siadając obok dziewczyny i kładąc lewą dłoń na jej ramieniu. Blondynka nic nie odpowiedziała, tylko pokiwała twierdząco głową. - Cholera jasna! Klara, przecież widzę! Jesteś strasznie blada!
- Skoro widzisz, to po co się pytasz?! - wydarła się blondynka łamiącym się głosem. - Masz może trochę wody? - zapytała po chwili, trochę spokojniejszym tonem.
Siatkarz natychmiast wstał i pobiegł do kuchni. Sięgnął z szafki szklankę i nalał do niej wody, by nie zakręcając butelki, szybkim krokiem udać się z powrotem do studentki. Wręczył jej szklankę, którą blondynka opróżniła kilkoma łykami.
- Może połóż się spać, co? - zapytał siatkarz, zaniepokojony mizernym wyglądem dziewczyny.
- Tak, masz rację - odpowiedziała. - Zadzwonię do Sebastiana, żeby po mnie przyjechał - dodała, wstając z miejsca. Sportowiec uczynił dokładnie to samo co ona, przytrzymując studentkę, by nie upadła.
- Daj spokój! Nie dzwoń do niego. Możesz przenocować u mnie. Ja prześpię się na kanapie.
- Bartek, to strasznie miłe, ale nie chcę znowu ci się zwalać na głowę, więc zadzwonię do Sebastiana i... - powiedziała i ruszyła w stronę kuchni, gdzie znajdowała się jej torba, a w niej komórka. Jednak kiedy zrobiła parę kroków, strasznie zakręciło jej się w głowie, więc przystanęła i chwyciła się mocniej chłopaka.
- I sprawa została przesądzona. Zostajesz u mnie - stwierdził, łapiąc dziewczynę.
- Bartek, nie. Naprawdę.
- Klara, zaraz zemdlejesz i to z mojej winy, więc proszę, nie kłóć się już, tylko siądź i spróbuj się uspokoić - powiedział, sadzając studentkę na kanapę. - Zaraz wrócę - rzucił w kierunku blondynki i ruszył w stronę sypialni.
- Bartek! Nie zostawiaj mnie tu... samej! - krzyknęła spanikowanym głosem dziewczyna, kiedy chłopak był już w połowie drogi. Spojrzał na dziewczynę, która patrzyła na niego błagalnym wzrokiem, westchnął głęboko i wrócił do kanapy.
Wziął dziewczynę na ręce i razem z nią udał się do pokoju, gdzie delikatnie położył ją na swoim łóżku, a następnie zaczął zdejmować jej buty.
- Nie jestem kaleką - powiedziała do chłopaka, kiedy ten odwiązywał właśnie jej prawego buty. - Umiem się rozebrać.
- To zdejmij buty, spodnie i bluzkę, a ja poszukam jakiejś koszuli na noc dla ciebie - odpowiedział, wstając i  wymusił na swojej twarzy uśmiech. Podszedł do szafy, z której po dłuższej chwili wyciągnął niebieską koszulkę reprezentanta Polski z numer 6 i nazwiskiem "KUREK". -  Proszę - dodał, pochodząc do dziewczyny i podając jej ubranie. - Ty się ubierz, a ja też pójdę uszykować sobie łóżko.
- Co?! - krzyknęła przerażona blondynka i spojrzała takim samym wzrokiem na sportowca. - Nie - stwierdziła, kręcąc przecząco głową.
- Jak to nie? To gdzie mam spać? - zapytał, mrużąc oczy ze zdziwienie.
- Ze mną? - ni to zdecydowała, ni to zapytała studentka i znowu posłała siatkarzowi swoje błagalne spojrzenie.
- Na pewno? - zadał pytanie dziewczynie, która od razu twierdząco pokiwała głową.

W mieszkaniu panowała całkowita cisza. Klara i Bartek leżeli w łóżku siatkarza i oboje próbowali zasnąć przy zapalonych lampkach nocnych. Żadne z nich nie mogło.
Dziewczyna nie potrafiła zasnąć, bo za bardzo się bała, mimo tego, że nie obejrzała w całości nawet jednej części horroru, którą wypożyczył sportowiec. W tej chwili żałowała, że gdy Bartek proponował jej inny film, ona nie odmówiła. Jak mogła być tak głupia?! W końcu wiedziała, jakie były konsekwencje, kiedy oglądała jakiś horror. Przez tygodnie bała się zasnąć, a kiedy już się jej udawało, to tylko w obecności kogoś, z kim czuła się bezpiecznie.
Natomiast wysoki mężczyzna miał ogromne poczucie winy. Dlaczego wypożyczył ten film? Dlaczego pozwolił go obejrzeć blondynce, skoro powiedziała mu, że będzie się bać? Dlaczego nie wyłączył go szybciej?
- Przepraszam - szepnął i przyciągnął dziewczynę do siebie, by ją objąć.
- Nie masz za co.
- Mam - powiedział i pocałował jej czoło. Studentka odwróciła głowę i spojrzała w niebieskie oczy siatkarza. Były takie pełne żalu i poczucia winy.
- Nie masz - szepnęła i delikatnie musnęła usta sportowca, którego kompletnie zaskoczyła reakcja dziewczyny.
Studentka odsunęła swoją twarz od jego i znowu spojrzała w jego błękitne oczy. Sportowiec uśmiechnął się delikatnie, prawie niezauważalnie i teraz to on pocałował blondynkę. Całował ją coraz to zachłanniej, aż w końcu dziewczyna znalazła się pod nim, przytłoczona jego ciężarem. Oboje mieli na sobie mało ubrań, więc pozbycie się ich, nie zajęło im zbyt dużo czasu.

W mieszkaniu panowała całkowita cisza. Słychać było jedynie odgłos szeleszczącej pościeli i przyspieszone oddechy chłopaka i dziewczyny...
*
Hej! Witam Was serdecznie po tak długiej nieobecności! :D Tak jak się spodziewałam, nie przeszłam dalej na konkursie z matmy, ale miałam za to najlepszy wynik w szkole! o.O 31/50 punktów! :D
Rozdział chyba najdłuższy jaki kiedykolwiek w całym swoim życiu napisałam ;P Mam nadzieję, że Wam się spodobał :D
Zapraszam do dalszego komentowania no i oczywiście przepraszam za błędy! :D

17 listopada 2012

6. Easy To Love


Drzwi z impetem uderzyły w ścianę i po całym mieszkaniu rozległ się głośny huk, który obudził smacznie śpiącą blondynkę. Dziewczyna otworzyła śpiące oczy i poczuła, jak ktoś zabiera jej kołdrę. Momentalnie ją chwyciła mocnym uściskiem i zaczęła ciągnąc, by odzyskać swoją własność.
- Wstawaj śpiochu jeden! - krzyknął ciemnowłosy mężczyzna, któremu udało się dopaść całą kołdrę - spóźnisz się do pracy.
- Mówi się trudno - odpowiedziała studentka i leniwie usiadła na łóżku. Przeciągnęła się, a następnie zaspanym wzrokiem przeleciała po całym pomieszczeniu, w którym panował niespotykany na co dzień bałagan - która godzina? - zapytała blondynka, wstała z łóżka i wyszła do salonu.
- 8:30 - usłyszała, kiedy przekroczyła próg pokoju.
- Co?! - krzyknęła przerażonym głosem i spojrzała na telewizor, gdzie leciały wiadomości sportowe - o cholera! - dodała, kiedy godzina okazała się prawdziwa i pobiegła do łazienki, z której wyszła po niecałych 5-ciu minutach z delikatnym makijażem na twarzy i włosami upiętymi w kucyka. Od razu poszła do sypialni, gdzie założyła na siebie najpierw jasne jeansy, następnie białą bluzkę, a na sam koniec czarny żakiet.
- Zwolnij, bo mandat dostaniesz - rzucił w kierunku blondynki ciemnowłosy mężczyzna, który wychodząc z kuchni, został prawie potrącony przez przebiegającą przed nim przed momentem dziewczynę.
- Sebastian.... - powiedziała miłym tonem, zakładając w korytarzy swoje już czyste czarne botki - ty wiesz, że cię kocham, prawda? - dodała, zakładając prawego buta.
- Dobra, dobra -odpowiedział - co chcesz? - zapytał, opierając się prawym bokiem o ścianę na korytarzu z rękami w kieszeniach spodni.
- Zawieziesz mnie do pracy?
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem - powiedział takim tonem, że dziewczyna spojrzała na niego z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
- Sebuś... Co ty chcesz zrobić? - zapytała, nie zmieniając miny.
- Nie martw się, nic strasznego - odpowiedział, szeroko się uśmiechając i jednocześnie zakładając swoją zimową kurtkę - To jak, idziemy? - dodał, kiedy zabrał klucze z sypialni, którą obecnie zajmował, a kiedyś należała też do niego.
- Pewnie - odpowiedziała dziewczyna, przewiesiła torbę przez ramię i powędrowała za ciemnowłosym mężczyzną w stronę samochodu, po drodze zamykając na klucz drzwi wejściowe.

- Sebastian, co ty kombinujesz, co? - zapytała kobieta w czerwonym płaszczu, kiedy ciemnowłosy mężczyzna, który kilka ulic wcześniej wysiadł z auta z miejsca kierowcy, objął ją ramieniem - powoli zaczynam się bać - dodała na widok uśmieszku chłopaka.
- Nie masz o co - odpowiedział dziewczynie, spoglądając za siebie.
- Ale chociaż powiedz mi, co jest grane!
- Nie podoba mi się ten cały Bartek, dlatego obmyśliłem plan - odpowiedział dziewczynie, na co ona stanęła na środku chodnika, nie przejmując się innymi ludźmi.
- Jaki plan - zapytała z przerażoną miną.
Sebastian zaśmiał się na widok reakcji blondynki, chwycił ją za dłoń, przyciągnął do siebie i znowu objął ramieniem. 
- Nie zrobię mu krzywdy - powiedział cichym tonem, pochylając się nad dziewczyną - po prostu trochę go oduczę nachalności - dodał i ruszył  z miejsca.
- Ale on nie jest nachalny - powiedziała studentka, marszcząc ze zdziwienia brwi.
- Nie! Wcale! A zdanie: "Puszczę cię, jeśli dostanę buziaka", nie jest nachalne? 
- Niee.... - odpowiedziała dziewczyna, i uśmiechnęła się na samo wspomnienie tamtej chwili - jest... Słodkie! - dodała uroczym tonem.
- Dla ciebie wszystko jest słodkie!
- Nie prawda! - krzyknęła, robiąc urażoną minę - no dobra - zmieniła zdanie, kiedy chłopak spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.
- No właśnie, a teraz przyspiesz, bo się spóźnisz gamoniu!

Przed szklanymi drzwiami prowadzącymi na halę stała blondynka i ciemnowłosy mężczyzna, którzy co chwila wybuchali gromkim śmiechem. Byli tak zajęci sobą, że żadne z nich nie zobaczyło wrogiego spojrzenia sportowca, który stał twarzą do nich, a plecami opierał się o słupek.
- Podoba ci się, co? - zapytał jakiś siatkarz, który od dłuższego czasu stał obok Bartka i przyglądał się z zaciekawieniem minie chłopaka.
- Co? - ponad dwumetrowy ciemnowłosy mężczyzna był kompletnie zdezorientowany. Spojrzał na kolegę z drużyny, który stał po jego prawej stronie - co mówiłeś? - dodał, przymykając delikatnie oczy.
- Widać jak na nią patrzysz - odpowiedział i spojrzał w stronę wesołej blondynki, a młody sportowiec uczynił to samo - ona patrzy tak samo - jego wzrok znów padł na Bartka - walcz o nią - poklepał po ramieniu swojego kolegę z drużyny i odszedł do grupki innych siatkarzy z klubu.
Chłopak stał jeszcze przez chwilę oparty o słupek, obserwując poczynania młodej studentki.
Dziewczyna pożegnała się ze swoim przyjacielem i weszła przez szklane drzwi na halę. Wolnym krokiem zmierzała ku stolikowi, gdzie dzisiaj miała pisać artykuł o treningu, który miał się zaraz odbyć. Nie miał to być jakiś wpis na stronę, a jedynie zwyczajny projekt dla prezesa.
Blondynka zajęła swoje miejsce i otworzyła laptopa, kiedy nad ekranem ujrzała znajomą twarz uśmiechniętą od ucha do ucha.
- Hej, co tam porabiasz? - zapytał Bartek, nie pozbywając się uśmiechu z twarzy.
- Muszę napisać o waszym treningu - odparła dziewczyna z rezygnacją w głosie - więc musisz się starać, żebym miała o czym pisać - dodała z trochę większym optymizmem.
- Postaram się, ale pod jednym warunkiem - powiedział przybliżając swoją twarz do studentki.
- Znowu jakiś warunek? - oburzyła się blondynka i oparła się plecami o krzesło, puszczając ręce luźno - rano Sebastian, teraz ty... - dodała, jednak po chwili przestała narzekać i spojrzała na siatkarza - ale ty nie chcesz ode mnie znowu buziaka, prawda?
- Nie - odpowiedział dziewczynie i zaśmiał się - chciałem cię zaprosić na... - zapadła chwila ciszy - coś tam - kontynuował.
- A co to jest coś tam? - zapytała zaciekawiona blondynka, kładąc ręce na stole.
- Nie wiem - powiedział obojętnie - kino, ciastko, film w domu?
- Film w domu powiadasz? Brzmi ciekawie...
- Czyli jesteśmy umówieni na...
- 18? - zapytała niepewnie dziewczyna.
- Będę czekał u mnie - rzucił w stronę Klary, która na widok trenera Nawrockiego ciągnącego Bartka na rozgrzewkę, uśmiechnęła się szeroko i powróciła do swojej pracy.
*
Witam Was ;) Trochę taki nudny ten rozdział. Nie wiem, nie podoba mi się ;\ Może następny będzie lepszy... Wpadłam na świetny pomysł z nowym opowiadaniem i teraz chodzi mi on po głowie cały czas... Zapewne jakoś w nowym roku może zacznę je pisać o.O Wymyśliłam już nazwę: "Magia tenisa". Fajna, nie? ;D W roli głównej M. Kubiak i pewna para ;P A teraz:
Zapraszam do komentowania i oczywiście przepraszam za błędy :D

10 listopada 2012

5. You Could Be Happy

Kiedy czegoś lub kogoś się nie spodziewasz...
A Go spotykasz...
Twoje szczęście jest nieograniczone...
Wyjątek jest wtedy...
Gdy celowo unikasz kogoś lub coś...


Dziewczyna leżała na łóżku przytłoczona ciężarem siatkarza, który delikatnie całował szyję blondynki.
Blondynka zupełnie zapomniała o otaczających ich świecie i dała się ponieść emocjom.
Prawa dłoń chłopaka powędrowała teraz od szyi, przez talię na udo, które ciemnowłosy mężczyzna chwycił i "zahaczył" o swoje biodro. Ten ruch wywołał dreszcz u studentki, które otworzyła zamknięte przez cały czas oczy.
- Nie! - krzyknęła, a chłopak jednocześnie przestał całować jej szyję i puścił nogę dziewczyny - stop - dodała, kiedy sportowiec usiadł na łóżku ze zdezorientowanym wzrokiem wbitym w kobietę - stop - powtórzyła i uczyniła to samo co siatkarz, tyle, że nie patrzyła na chłopaka, a gdzieś przed siebie. Siatkarz położył swoją wielką dłoń na jej ręce, którą opierała się o łóżko, a po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz. Szybko wzięła rękę spod dłoni siatkarza i wstała, otrzepując się z mąki, którą ciemnowłosy mężczyzna miał na swojej głowie i ramionach.
- Wiesz, to ja już może pójdę - przerwała panujące w mieszkaniu milczenie - to... - spojrzała na chłopaka - do zobaczenia jutro - powiedziała, delikatnie uśmiechnęła się do siatkarza, ukradkiem tylko na niego spoglądając i ruszyła w stronę wyjścia, zwinnym ruchem zabierając po drodze swoja torbę i czerwony płaszcz.
- Klara, czekaj! - krzyknął sportowiec i ruszył za nią, ale kiedy wyszedł z sypialni, usłyszał jak drzwi wyjściowe z hukiem zamknęły się.
Nie myśląc zbyt wiele, wybiegł z mieszkania za dziewczyną. Zbiegł po schodach z trzeciego piętra na sam parter, ale blondynki już tam nie było. Nie tracąc nadziei, wybiegł na zewnątrz, gdzie panowała minusowa temperatura, ale tu także nie zobaczył studentki. Rozejrzał się jeszcze raz, a następnie wściekły wrócił do ciepłego mieszkania.

Nie wiedziała, jakim cudem udało jej się zasnąć dzisiejszej nocy. Cały czas myślała o tym, co się wydarzyło u siatkarza. Co się stało, a nie powinno. Miała świadomość tego, że tak nie postępują ludzie, którzy dopiero co się poznali i chcą zostać tylko przyjaciółmi.Przez cały czas dręczyło ją jedno zasadnicze pytanie: Czy ona na pewno chciała się tylko kolegować z Bartkiem?
Leniwym ruchem ręki, wyłączyła budzik w telefonie, który dawał o sobie znać już o siódmej rano. Nie była zadowolona z tego, że musi wstać, w końcu przez dłuższy czas nie mogła zasnąć, a kiedy jej się udało, pora wstawać.
Podniosła ociężałe powieki i zerknęła na zegar, który pokazywał, że jest 9:56. Dziewczyna leżała jeszcze chwilę owinięta cieplutką kołdrą, ale kiedy do jej świadomości dotarło, jak jest już późno, wyskoczyła z łóżka jak oparzona i od razu pobiegła do łazienki, z której wyszła po jakimś czasie z delikatnym makijażem i z grzywką upiętą przy środku głowy.
Ubrała na siebie ciemne jeansy, te same, które miała na sobie w dniu, w którym poznała siatkarza i beżową bluzkę w niebieskie paski. W przedpokoju założyła beżowe kozaki, swój ukochany czerwony płaszczyk i czarny bawełniany szal. Przez ramię przełożyła swoją torbę i wyszła do radia, by nagrać audycje do dzisiejszego programu.

Studentka siedziała przy jednym ze stołów za bandami reklamowymi i właśnie kończyła pisać relacje na stronę bełchatowskiego klubu z dzisiejszego meczu, który zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodarzy. W pierwszych minutach spotkania nie była w stanie się skupić i internauci, którzy czytali relacje na stronie musieli na nią długo czekać, ale w końcu udało jej się skoncentrować na pracy.
Chwilę temu spiker ogłosił, że najlepszym zawodnikiem spotkania został Bartosz Kurek, a ta informacja była ostatnią, która miała znaleźć się na stronie bełchatowskiego zespołu. Dziewczyna kończyła pisać już ostatnie zdanie z relacji tego meczu, kiedy ktoś zasłonił jej ekran laptopa tabliczką czekolady. Zdezorientowana dziewczyna odwróciła się i ujrzała za sobą mężczyznę o ciemnych włosach, którego dobrze znała.
- Sebastian?! -krzyknęła zdziwiona blondynka i rzuciła się na szyje pochylonemu nad nią chłopakowi - Jak ja cię dawno nie widziałam! - dodała, tuląc go jeszcze mocniej - Czemu do mnie w ogóle nie dzwonisz?
- Ja też się za tobą stęskniłem i tak, chętnie przenocuję u ciebie - powiedział, kiedy dziewczyna przestała go ściskać.
- Zostajesz?! Na jak długo?! - zapytała, a na jej twarzy pojawiał się coraz to większy uśmiech.
- Tydzień, może więcej - odpowiedział studentce, które na te wieści ponownie rzuciła się mężczyźnie na szyję.
- Wiesz co...
- Nie wiem - przerwał dziewczynie młodzieniec, za co dostał kuksańca w bok od blondynki.
- Nie zmieniłeś się - powiedziała w kierunku mężczyzny - ani trochę - dodała po chwili, cały czas mając uśmiech na twarzy.
- Ty też nie - stwierdził - No może trochę. Jesteś o wiele ładniejsza - poprawił się po chwili - to co chciałaś mi powiedzieć?
- A no! Tak! Zaraz możemy iść, tylko skończę zdanie i... - odwróciła się w stronę laptopa i zapisała ostatnie informacje dotyczące meczu - jestem wolna - spojrzała na chłopaka, który zaśmiał się.
- Klara...
- Tak? - dziewczyna wstała z krzesła, które przed chwilą zajmowała i spojrzała na Sebastiana.
- Dlaczego ten facet na parkiecie ma wzrok jakby chciał mnie zabić i od dłuższej chwili.... Nie odwracaj się! - krzyknął do dziewczyny, która już patrzyła na siatkarza, mierzącego wzrokiem mężczyznę, stojącego obok niej. Znowu spojrzała na Sebastiana i zaśmiała się - Mówiłem, że masz się nie odwracać!
- Powiedziałeś mi to po fakcie, a poza tym  nie musisz się nim przejmować - odpowiedziała, wciąż śmiejąc się - to tylko dobry kolega - dodała.
- Oj Klara, Klara - westchnął mężczyzna i objął dziewczynę ramieniem - masz mi tyle do opowiedzenia - powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- I vice wersa - odpowiedziała chłopakowi, spoglądając na niego z uśmiechem.

*
Ale Was zrobiłam, nie? Przepraszam, że tak długo, ale... szkoła ;/ Wczoraj brałam udział w Wojewódzkim Konkursie Matematycznym, który był dość prosty, ale niestety zabrakło mi czasu... ;| Znając moje szczęście to będę mieć około 30-kilku punktów i nie przejdę dalej, ale jakbym jakimś cudem przeszła to od grudnia wstawiam rozdziały co sobotę! ;D To i tak często ;P
A co do rozdziału... Wiem, że nie takiego początku się spodziewałyście, ale właśnie o to mi chodziło ;D Końcówka też nietypowa, ale nie martwcie się! Wszystko wyjaśni się w następnych rozdziałach! ;D A teraz:
Przepraszam Was bardzo mocno za błędy i zachęcam do dalszego komentowania! ;D

3 listopada 2012

4. Smile

Niektóre decyzje mogą Cię wiele kosztować...
Więc lepie uważać na to co się robi...


Czarne auto zajechało właśnie na parking znajdujący się za halą "Energia". Drzwi od strony kierowcy otworzyły się i z samochodu wyszedł ponad dwumetrowy mężczyzna. Chwilę później z drugiej strony auta ukazała się postać kobiety o blond włosach. 
Dziewczyna ubrana w czerwony płaszczyk i czarny bawełniany szalik z torbą przewieszoną przez prawe ramię, podeszła do chłopaka, który stał prawym bokiem bliżej pojazdu.
- To jak, idziemy? - zapytał, uśmiechając się do studentki i ruszył wolnym krokiem w stronę wejścia.
- Bartek...
- Tak? - sportowiec zatrzymał się i odwrócił w stronę dziewczyny, która nadal stała przy samochodzie i nie ruszyła się nawet o centymetr.
- Chyba o czymś zapomniałeś - powiedziała do siatkarza - torba - dodała, widząc, że chłopak kompletnie nie wie o co chodzi.
- Faktycznie! - wykrzyknął wielkolud i podbiegł do bagażnika swojego pojazdu, z którego zabrał swoją torbę treningową. Podszedł do blondynki i uśmiechnął się z wdzięcznością - teram możemy iść - stwierdził i razem z blondynką ruszył w stronę drzwi wejściowych. 

- Bartek?! - krzyknął zdziwionym tonem mężczyzna, który właśnie wszedł na halę "Energia". Nie spodziewał się tak wcześnie żadnego z zawodniku, a już na pewno nie Kurka.
- Dzień dobry trenerze - powiedział w stronę mężczyzny siatkarz i obdarzył go szerokim uśmiechem. 
- To już drugi trening pod rząd, na który się nie spóźniłeś - stwierdził, podchodząc jednocześnie do chłopaka - dobrze się czujesz? - zapytał przykładając swoją dłoń do czoła sportowca. 
- Czy się dobrze czuję? Znakomicie - odpowiedział trenerowi siatkarz, po czym uśmiechnął się jeszcze szerzej do mężczyzny - a pan się dobrze czuje? - zaniepokoił się chłopak, kiedy zobaczył bladego jak ściana trenera Nawrockiego, który patrzył na sportowca przerażonym wzrokiem. Teraz to on przyłożył dłoń do jego czoła - chyba nie ma pan gorączki - stwierdził - niech pan poczeka, pójdę po kogoś.
- Bartek - zdążył powiedzieć do chłopaka trener, za nim ten ruszył po pomoc.
- Tak, trenerze?
- Co się stało, że jesteś taki punktualny? 
- Nic... - zdezorientowany takim pytaniem siatkarz, przymrużył oczy ze zdziwienia.
- Jak to ni... - mężczyzna nie zdążył dokończyć, bo na halę weszła większa grupka siatkarzy ze sztabem - dokończymy potem - powiedział do sportowca, odwrócił się i poszedł w kierunku swoich współpracowników. 

Blondynka siedziała w swoim gabinecie i kończyła pisać artykuł do lokalnej gazety, który miałby na celu zachęcenie mieszkańców do przyjścia na sobotni mecz z Asseco Resovią Rzeszów. Napisała ostatnie zdanie, przeczytała cały artykuł jeszcze raz i nacisnęła przycisk "drukuj". Poczekała chwilę, a kiedy usłyszała pracującą drukarkę, wstała i podeszła do niej.
Stojąc tyłem do drzwi nie usłyszała, kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia. Mężczyzna skradł się do studentki i zakrył dłońmi oczy.
- Zgadnij kto to - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, które dziewczyna nie mogła jeszcze zobaczyć.
- Bartek? - zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć nutkę zdziwienia i radości. 
- Dobra jesteś! - powiedział ciemnowłosy mężczyzna i zabrał swoje wielkie dłonie z twarzy Klary. Dziewczyna momentalnie odwróciła się i z wielkim uśmiechem na twarzy, spojrzała w niebieskie jak ocean oczy siatkarza, który nadal miał wielkiego banana na twarzy. Jednak po krótkiej chwili jej wzrok padł na bukiet kwiatów trzymany przez siatkarza. Blondynka zdziwiona patrzyła to na siatkarza, to na bukiet, to znowu na siatkarza, który zaśmiał się widząc zachowanie studentki.
- Tak, te kwiaty są dla ciebie - powiedział nadal się śmiejąc i wręczył Klarze bukiet.
- Dziękuję, ale... - nie dane było jej dokończyć, bo siatkarz nachylił się, obrócił głowę w lewo i wskazującym palcem prawej dłoni wskazał polik. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i pocałowała sportowca we wskazane przez niego miejsce - są piękne - powiedziała po chwili i odeszła od chłopaka, by położyć bukiet na biurku i zacząć szukać jakiegoś wazonu. 
Po dłuższej chwili znalazła jakiś w szafie. Wyjęła go i spojrzała porozumiewawczo na Bartka, uśmiechając się przy tym delikatnie. Chłopak westchnął, zabierając od dziewczyny wazon i poszedł napełnić go wodą.
Po dłuższej chwili wrócił i postawił przedmiot napełniony do połowy cieczą na biurku, a on sam okrążył je dookoła i rozsiadł się wygodnie na fotelu.
- To co robisz dzisiaj wieczorem? - zapytał blondynkę, która szukała czegoś w swojej torbie, jednak po usłyszeniu pytania siatkarza, przestała w niej szperać i spojrzała na niego.
- Właściwie to chyba nic - odpowiedziała ciemnowłosemu mężczyźnie, nie spuszczając z niego wzroku.
- No to już masz dzisiaj co robić - powiedział do blondynki i uśmiechnął się, mrużąc przy tym oczy. 
- To w takim razie co dzisiaj będę robić?
Chłopak wstał z krzesła i podszedł do dziewczyny, która nadal pochylała się nad swoją torbą. Stanął  ni to tyłem, ni to bokiem w stosunku do niej i delikatnym ruchem ogarnął jej kosmyk włosów za ucho, by po chwili powoli przybliżyć swoje usta do niego. Oddech Klary stawał się coraz bardziej płytki, a kolana stały się już zupełnie miękkie.
- Piec ciasto - szepnął Bartek wprost do ucha Klary.
- Co?! - krzyknęła zdezorientowana dziewczyna i odwróciła się w stronę siatkarza, który uśmiechał się od ucha do ucha, widząc reakcję studentki.
- To pa - rzucił i szybko zniknął za drzwiami, które po chwili minimalnie otworzyły się, a za nimi ukazała się twarz uradowanego Kurka - po pracy pojedziemy na zakupy - dodał i znów zniknął, ale pozostawił po swojej obecności wielki uśmiech na twarzy blondynki.

- Dobra, to od czego zaczynamy? - zapytał ciemnowłosy mężczyzna i zatrzasnął drzwi nogą, ponieważ jego ręce były zajęte przez trzymane w nich siatki z zakupami.
- Nie wiem, nie umiem zbytnio piec - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się przy tym pod nosem.
- No to jest nas dwoje - stwierdził chłopak i odłożył zakupy na blat w kuchni, po czym wrócił na korytarz, by odwiesić kurtkę na wieszak. Dziewczyna już dawno zdążyła to zrobić i w tej chwili rozpakowywała rzeczy zakupione w markecie. 
Z siatki wyjęła proszek do pieczenia i mąkę i ustawiła na blacie w kuchni, do której po chwili wszedł Bartek. i od razu zaczął rozpakowywać resztę zakupów i chować do szafek. Dziewczyna w tym samym czasie z jednej z szafek kuchennych wyjęła szklankę i zapełniła ją do pełna otwartą przed sekundą mąką, po czym odwróciła głowę, by zobaczyć co chłopak teraz robi. 
- Bartek mógłbyś mi tu pomóc na chwilkę - powiedziała trochę błagalnym tonem.
Sportowiec podszedł do niej od tyłu i oparł się dłońmi o blat, a później delikatnie nachylił się nad dziewczyną, by przez jej ramię zobaczyć, w czym potrzebuje pomocy. Korzystając z tej okazji, blondynka gwałtownie odwróciła się w stronę Kurka tak, że ich twarze dzieliło około dziesięciu centymetrów. Patrzyli sobie w oczy przez kilka sekund, po czym ich twarze zaczęły zbliżać się na niebezpieczną odległość. 
Kiedy dzieliło ich kilka centymetrów, dziewczyna wyjęła zza pleców szklankę wypełnioną mąką i wysypała całą jej zawartość siatkarzowi na głowę. Sportowiec momentalnie odskoczył od blondynki, która odłożyła szklankę na bok i patrzyła teraz na Bartka całego w mące, pękając przy tym ze śmiechu. Sportowiec spojrzał wściekle na Klarę, która w tym momencie przestała się śmiać.
- Nie! - zdążyła tylko krzyknąć i rzuciła się w ucieczkę za goniącym ją chłopakiem, który dzięki swoim długim nogą, nie miał najmniejszego problemu z dogonieniem studentki.
- Mam cię! - krzyknął, obejmując ją ramiona i podnosząc z ziemi - teraz dostaniesz nauczkę - powiedział i zaśmiał się, odwracając się z powrotem w kierunku kuchni. 
- Nie! Bartek proszę! - błagała dziewczyna, jednak nie dawało to najmniejszego skutku, bo siatkarz nawet nie myślał o zatrzymaniu się - Bartek, no! Proszę! - wołała rozpaczliwie blondynka - zrobię co tylko zechcesz, no! Ale Bartek proszę, puść mnie!
- Wszystko? - zapytał chłopak, wcześniej zatrzymując się.
- No tak, wszystko.
- Dobra - powiedział do dziewczyny i postawił ją na ziemie, jednak nie przestał jej obejmować - to daj mi wielkiego porządnego buziaka - dopiero po wypowiedzeniu tych słów, siatkarz puścił dziewczynę, która odwróciła się twarzą do niego. 
Stanęła na palcach i zbliżyła swoją twarz do jego. Ich usta złączyły się na kilka sekund, po czym dziewczyna oderwała się od niego i odwróciła się. Chciała pójść znowu do kuchni, ale siatkarz nie pozwolił jej na to i chwycił ją za rękę. Dziewczyna odwróciła się i spojrzała w oczy siatkarzowi, a ten wbił się w jej usta i zaczął namiętnie całować. Początkowo studentka była w lekkim szoku i nie wiedziała co ma robić, ale już po chwili  zarzuciła swoje ręce na szyje sportowca i zaczęła oddawać coraz to zachłanniejsze pocałunki. Dłonie siatkarza natomiast błądziły po ciele blondynki i w końcu spoczęły na jej pośladkach. Dziewczyna splotła swoje nogi na biodrach Bartka, a ten nadal trzymając jej pośladki, ruszył w stronę sypialni, gdzie wręcz rzucił Klarę na łóżko. 

*
Mwhahahahah! Jaka miła odmiana, nie? ;D Dziękuję Wam serdecznie za komentarze i już tradycyjnie:
Zachęcam do dalszego komentowania i przepraszam za błędy ;P
PS Tak, wiem! Kompletnie nie umiem pisać scen tzw. +18, dlatego sobie odpuściłam ;D