22 lutego 2013

16. A Message


Ostatni mecz na wyjeździe podczas fazy zasadniczej. Za tydzień jeszcze jeden i play-offy. Zamiast skupić się na swojej pracy, to on skupia się na Klarze.
Setki pytań przewijały się przez jego myśli: "Czemu nie oddzwoniła?", "Czemu chociażby nie odpisała?", "Mam jeszcze jakieś szanse, żeby to naprawić?". 
Kurek, jesteś idiotą - myślał. - Jesteś skończonym kretynem, który jedyne co potrafi to pieprzyć życie innych i swoje. Nie zadzwoniła, nie napisała... Nie miała po co. Zniszczyłeś to, o co tak długo się starałeś. Jesteś zwykły chujem.
Komórka Bartka rozdzwoniła się. Z głośników telefonu zaczęły rozbrzmiewać pierwsze nuty piosenki, specjalnie ustawionej dla tej osoby. Chłopak przełknął głośno ślinę i niepewnie nacisnął zieloną słuchawkę. Przystawił komórkę do ucha, jednak z jego gardła nie wydobył się żaden odgłos. Najzwyczajniej w świecie bał się odezwać.
- Słuchaj, nie wiem co zrobiłeś, ale Klara nic nie wie - usłyszał strasznie stanowczy męski głos. - Niech tak lepiej zostanie - dodał mężczyzna po drugiej stronie.
- To nie będzie oszustwo wobec niej? - zapytał nieśmiało siatkarz, jeszcze raz przełykając głośno ślinę.
- Będzie geniuszu... - po sposobie w jakim mówił, można było wnioskować, że chyba nie przepada za sportowcem.
- Nie chcę jej oszukiwać...
- Słuchaj no nadęty buraku! Klara jest w ciebie wpatrzona jak w obrazek, świata poza tobą nie widzi! A z twojego sms-a wnioskuję, że ci na niej też zależy, więc... - zawiesił się przez chwilę. Jakby to co za moment powie nie chciało mu przejść przez gardło. - Więc masz kolejną szansę. Nie zmarnuj jej.
Kurek chciał jeszcze coś powiedzieć, ale jego rozmówca rozłączył się. 
Przez jego głowę zaczęły przelatywać nowe pytania, ale jedno najbardziej zaczęło go zastanawiać: "Skoro nie jest na mnie zła, to czemu jej tutaj nie ma?".

Siedział w domu i odpoczywał. Najzwyczajniej w świecie odpoczywał. W sobotę wygrali z Olsztynem, a do domu wrócili późno w nocy, praktycznie wczesnym rankiem. 
Była pora obiadowa, więc leniwie wstał z kanapy i poszedł coś upichcić. Zazwyczaj jadł na mieście razem z Klarą, ale ona była chora, a on wycieńczony. Wyjął z jednej z szafek czajnik, nalał do niego wody i ustawił na gazie. Z innej szafki wyjął jedno opakowanie zupki chińskiej. W końcu zdrowa żywność to podstawa!
Zaskoczył go dzwonek do drzwi. Nie wiedział kto to może być. Zostawił gotującą się wodę na piecu i poszedł otworzyć. Przed jego mieszkaniem stała rudowłosa dziewczyna. Ta sama, którą kilka dni wcześniej "przeleciał" w męskiej toalecie w jednym z bełchatowskich klubów... na urodzinach jego ukochanej.
- Cześć - powiedziała nieśmiało, spuszczając przy tym głowę. - Musimy pogadać - wyznała nadal patrząc w czubki swoich butów.
- Nie mamy o czym. Oboje zdajemy sobie sprawę, że zrobiliśmy źle - oschły ton siatkarza nie zachęcił dziewczyny do dalszego działania, wręcz przeciwnie.
- Mogę wejść? - Aneta w końcu podniosła wzrok, wymownie poruszając głową w kierunku mieszkania sportowca. Ten niechętnie przepuścił ją w drzwiach, zamykając je za sobą. - Całkiem tutaj przytulnie - rudowłosa próbowała rozluźnić tę wrogą atmosferę, jaka między nimi panowała.
- Dziękuję, napijesz się czegoś? - chyba jej się to udało.
- Nie, dzięki - na twarzy pani fotograf pojawił się delikatny uśmieszek.
- To o czym chciałaś rozmawiać? - zapytał Kurek, opierając się plecami o blat w kuchni.
- Bo widzisz.... - próbowała zacząć dziewczyna. - Chodzi o to, że...
- Powiedz prosto z mostu - zachęcił ją Bartek.
- Ja nie żałuję.
- Czego? - na twarzy chłopaka oprócz zdziwienia pojawił się też uśmieszek zdenerwowania.
- Tego, że się z tobą przespałam - w mieszku zapadła cisza. Żadne z nich nie chciało nic powiedzieć, bało się. Jedno tępo patrzyło w drugie. W końcu dziewczyna zrobiła kilka kroków w przód. Była wyższa od Klary, więc kiedy stanęła naprzeciw Bartka, sięgała mu czubkiem głowy do ramienia. Przybliżyła swoją twarz do twarzy siatkarza na niebezpiecznie bliską odległość. - Nie wiem czemu tak jest, po prostu... Od tamtego czasu myślę tylko o tobie i... i nie mogę przestać - ostatnie słowa wyszeptała. Zamknęła oczy i delikatnie musnęła usta sportowca. 
Trwało to krótko, a jednak obudziło w chłopaku jakieś uczucia i emocje. Znów poczuł to samo, co na dyskotece. Nie wiedział co się z nim działo, czemu nie może opanować tych uczuć, tych emocji, a co najważniejsze... Czemu nie może się powstrzymać. 
Objął twarz dziewczyny dłońmi i popatrzył prosto w jej oczy. Trwało to mniej niż dziesięć sekund.
Zamknął swoje oczy i zachłannie wbił się w usta rudowłosej. Teraz żadnym wytłumaczeniem był wypity alkohol. Teraz po prostu nie miał wytłumaczenia.
Dziewczyna zarzuciła mu ręce na ramiona i namiętnie zaczęła oddawać pocałunki. Między nimi nie było miłości, a jedynie pożądanie. Nie tracąc ani chwili udali się do sypialni, gubiąc po drodze swoje ubranie.
Woda gotująca się w czajniku nie była w stanie zagłuszyć jęków rozkoszy...

Nie skomentuję tego co jest napisane powyżej -,- Pozostawię to Wam

PS Ostatnie zdanie - za namową kuzynki <3

15 lutego 2013

15. See You Soon


Głośna muzyka, światła rażące po oczach i ludzie, którzy wywijają na parkiecie, bądź piją przy barze lub przy stolikach. Jednym słowem impreza w szybkim tempie zaczyna się rozkręcać.
Przy jednym ze stolików w loży dla vipów siedziała niewielka grupka ludzi, co rusz popijająca zamówione przez nich drinki.
- Blondynki są zajebiste - zabrał głos lekko już wstawiony Bartek, po czym bezkarnie wbił się w usta studentki. Całował Klarę zachłannie, nie zważając na gapiących się towarzyszy.
- Blondynki są fajne, owszem, ale to szatynki są najlepsze - swoje zdanie dołożył Michał Bąkiewicz i upił łyk napoju, który stał przed nim.
- To miłe Bartusiu, że chcesz mi się podlizać - dodała Klara, kiedy siatkarz w końcu oderwał się od niej - ale rude są kurewsko seksowne - skwitowała, zerkając w stronę swojej rudowłosej koleżanki. - I dzikie.
- Naprawdę? - znowu głos zabrał chłopak dziewczyny.
- Wiem, że też tak myślisz - zadziorny uśmieszek zagościł na twarzy blondynki. - Kiedyś byłam ruda! - upiła łyk swojego drinka. - Pamiętasz Seba? Jak Aśka farbnęła się na blond, kiedy jechaliśmy na wakacje do Murzasichle.
(Aśka - "bezmózga kłótliwa dziwka")
- Byłaś głupiutka - podsumował tamtejsze wyczyny Klary najtrzeźwiejszy człowiek w towarzystwie. 
- Byłam cholernie seksowna - znowu wypiła trochę napoju trzymanego w dłoni.
- To czemu teraz nie jesteś ruda? - zaciekawiła się Aneta, rudowłosa koleżanka Klary z czasów licealnych.
- Nie wiem. Nie pamiętam. A ty Sebuś pamiętasz? - zwróciła się do przyjaciela popijającego sok pomarańczowy.
- Twierdziłaś, że lepiej ci w blondzie - odpowiedział beznamiętnie i wypił resztę zawartości szklanki. - Klara, może chodźmy do domu, co?
- Zaraz pójdziemy - rzuciła obojętnie w stronę studenta psychologii i... kichnęła.
- Sebastian ma racje, powinnaś iść do domu - dorzucił swoje cztery grosze Bartek, który niefortunnie próbował wstać z miejsca. - Odprowadzę cię.
-  Nie! Zostańcie i świętujcie moje urodziny. Ja pójdę z... Sebusiem - zarzuciła swoje ręce na szyję chłopaka. - Prowadź mój przyjacielu!

Kiedy rudowłosa piękność zaproponowała mu taniec, pomyślał: "Czemu nie?" i momentalnie powędrował za dziewczyną na parkiet. 
Ciało, głos, ruchy... To wszystko sprawiało go o zawrót głowy. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Zresztą, kto w ogóle mógł?! 
- Nieźle wywijasz - ponętny głos klubowej pani fotograf tuż przy jego uchu przyprawiał go o dreszcze. Na całym ciele.
Nie wiedział, co nim kierowało. Może był to alkohol, a może coś innego... Zachłannie wbił się w jej usta i ruchem dłoni przyciągnął bliżej siebie. Ta nie pozostała mu dłużna. Dziewczyna zarzuciła ręce na szyję siatkarza, a nogi oplotła wokół jego bioder. Momentalnie przycisnął ją do ściany, zbliżając się do niej jeszcze bliżej i dłonią zaczął jeździć po jej udzie. 
- Lepiej chodź stąd - wydyszała rudowłosa, kiedy siatkarz zajął się całowaniem jej szyi. Postawiła nogi na ziemi i chwyciła sportowca za ręka, by zaprowadzić go do toalety...

- Bartek! Aneta! Co wy do kurwy nędzy robiliście?! - paniczny głos Kłos rozniósł się po pomieszczeniu.
- A co mogli kurwa w kiblu robić?! -  teraz to Bąkiewicz zabrał głos. 
- Niedobrze! Niedobrze! Co robimy?!
- Zabierzmy ich do domu. Aha... Karol...
- Tak?
- Nie mów nic Klarze...

- Masz - powiedział Sebastian, podając talerz z kanapkami blondynce.
Dziewczyna nie wzięła go od chłopaka. Wciąż leżała skulona między kiblem a umywalkom na środku łazienki. 
- Nie chce - rzuciła tylko zachrypniętym głosem.
- Musisz coś zjeść.
- Nie muszę.
- To tak nie działa kochana - Sebastian położył talerz z kanapkami tuż przed nosem dziewczyny i wyszedł z pomieszczenia. W tym samym momencie telefon dziewczyny dał o sobie znać.
- Zobaczysz? - ledwo co wypowiedziała, bo już kolejna fala wymiotów przeszła jej przez gardło.
Wielebski pokręcił tylko głową z całkowitą rezygnacją i sięgnął komórkę Klary. 
Wiadomość od: Bartek
' Przepraszam, naprawdę przepraszam. Ja nie wiedziałem co robię. '
*
Korzystając z okazji wrzucam rozdział 15. Następny... za kawał czasu. ;)
Nie mam nic do powiedzenia na temat tego co powyżej napisałam, oprócz tego, że nie mam już pomysłów co będzie się działo przed samiutkim końcem opowiadania -,-

PS Czyżbym miała rację? :D Patrzycie na Bartka (w tym opowiadaniu) inaczej? ;> 

8 lutego 2013

14. Need You Now


Mimo wyjątkowego dnia, pogoda dzisiaj nie dopisywała. Po wczorajszym ociepleniu na dworze panowała istna chlapa, a od siódmej rano zaczął padać bonus - obfity śnieg z deszczem.
- Viel Glück zum Geburtstag - po mieszkaniu rozległy się niemieckie życzenia urodzinowe. 
Tylko kilka razy w roku przychodzi taki moment, kiedy ludzie bez zastanowienia podsumowują swoje życie. Jednym z tych dni są właśnie urodziny.
Klara siedziała z podkurczonymi nogami na jednym z parapetów, wyglądając przez szybę ludzi, którzy od czasu do czasu szli tą cichą ulicą. Myślała nad swoim, jak twierdziła, nieudanym życiem. 
Jej rodzice od 12 lat nie żyją. Wychowywała ją ciotka, która też nie żyje, tyle że od 4 lat. Ma tylko jednego prawdziwego przyjaciela, z którym jest pokłócona. Jej związek to typowa dziecinada, a głównym źródłem zarobków jest praca w radiu - raz na tydzień. Teoretycznie - nie tak źle, w rzeczywistości - koszmarnie. Jedynie seks jest dobry. 
Z rozmyśleń wyrwał ją dźwięk dzwonka do telefonu. Z głośników komórki wydobyły się pierwsze nuty "On The Floor" Jennifer Lopez. Blondynka wzdrygnęła się i szybko zeszła z parapetu. Sięgnęła telefon, spojrzała na jego wyświetlacz i... zamarła. 
Na ekranie widniało nazwisko jej najlepszego przyjaciela. Tego, którego pod wpływem emocji spławiła tydzień temu i tego, z którym nie rozmawiała od tamtego czasu. 
Nie myśląc wiele, nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Halo? - dziewczyna starała się wypaść jak najbardziej naturalnie, ale niestety z marnym skutkiem. W jej głosie dało się wyczuć zaskoczenie, szczęście, nadzieję.
- Cześć - przed oczami miała obraz delikatnie uśmiechającego się Sebastiana. Wiedziała, że tęsknił za nią tak samo mocno, jak ona za nim. - Jesteś może teraz w domu?
- Jesteś może teraz w Bełchatowie? - z ust Klary zabrzmiało to raczej jak stwierdzenie, aniżeli pytanie. Oboje uwielbiali te zabawy.
- Jesteś może tak łaskawa, żeby otworzyć mi drzwi?
- Jesteś może tak łaskawy, aby przekręcić swoje klucze? - każde słowo wypowiadała z coraz większym uśmiechem na twarzy, a kiedy skończyła już mówić, wyczuła taki sam uśmiech u Sebastiana. 
W mieszkaniu nastąpiła cisza, a chwilę później drzwi wejściowe zaskrzypiały, dając znak, że zostały właśnie otwarte. Kolejna chwila ciszy i trzykrotny odgłos butów uderzających o drewnianą podłogę. 
- Jeżeli zabrudziłeś moją podłogę, to...
- To już jestem martwy - kolejna zabawa, którą kochali - dokańczanie zdań.
W oczach dziewczyny dało się  ujrzeć iskierki szczęścia. Rzuciła telefon na swoje łóżko, nawet się nie rozłączając i wybiegła z pokoju. 
Boso i w cienkiej pidżamie obwiesiła ręce wokół jego szyi. Przez otwarte drzwi wlatywało do mieszkania zimne powietrze, a przy mocniejszym podmuchu wiatru również i deszcze ze śniegiem. 
- Przepraszam - szepnęła Klara, tuż po tym pociągając nosem. Płakała, ale raczej nie ze smutku, tyle, że ze szczęścia.
- Nie masz za co. To ja powinienem cię przeprosić.
- Nie masz za co - znów szepnęła, a na twarzy obojga pojawił się delikatny uśmieszek.
- Gamoniu, raczysz mi powiedzieć, dlaczego jeszcze nie jesteś ubrana? - zapytał Wielebski, wyciągając klucze z drzwi, które po chwili trzasnęły. - Będziesz chora!
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo przyszły psycholog podniósł ją i przerzucił przez ramię, na co Klara jedynie pisnęła z zaskoczenia. Chłopak postawił ją w sypialni studentki, tuż przy jej łóżku, na którym moment później już siedziała.
- Dziś jest twój wyjątkowy dzień. W końcu niecodziennie kończy się 22 lata! - powiedział, jednocześnie szperając w swojej torbie - identycznej jak Klary. 
Kupili je podczas wakacji w Tatrach, na które pojechali z dobre 10 lat temu. Wtedy uważali je za najgorsze wakacje w życiu przez kuzynkę Sebastiana. Powiązania rodzinne nie mają tutaj najmniejszego znaczenia - oboje nazwali by ją, nawet teraz, bezmózgą kłamliwą dziwką. Po tylu latach to są jedne z ich najlepszych wspomnień.
- No co ty nie powiesz... - blondynka teatralnie wywróciła oczami. 
- Dlatego - zaczął chłopak, zupełnie ignorując wcześniejsze słowa dziewczyny - mam dla ciebie prezent. - W końcu wyciągnął niewielkie pudełko owinięte wstążką. - Hepi birtsdej qwa tu ju! - zawył, wręczając  prezent blondynce i wyszczerzył się w jej stronę.
- Wiesz, że nie musiałeś...
- Wiem, ale chciałem.

- Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! - wrzeszczeli wszyscy siatkarze z Bełchatowa. Najgłośniej darł się nie kto inny jak Bartosz Kurek, który dodatkowo gestykulował rękoma, wybitnie udając dyrygenta. - Jeszcze raz! Jeszcze raz! Niech żyje, żyje nam! NIECH ŻYJE NAM! - po hali rozniosły się gromkie brawa i okrzyki niczym z dziczy, a przez drzwi wszedł prezes, niosąc w dłoniach tort. 
Wraz z rozwojem akcji na twarzy blondynki pojawiało się coraz większe zaskoczenie, któremu towarzyszył też szeroki uśmiech. 
- To naprawdę jest bardzo miłe, ale wcale nie musieliście - powiedziała, kiedy tort znajdował się tuż pod jej nosem. - O nie, jest odpowiednia ilość świeczek!
- No pewnie - dopowiedział Bartek, jako jedyny spośród wszystkich zgromadzonych tłumiąc w sobie śmiech. Objął ramieniem dziewczynę i cmoknął ją w polik. - Sama zdmuchniesz, czy mam ci pomóc? - znacząco poruszył brwiami.
- Ty chyba raczej cały byś opluł i zagarnął dla siebie - odpowiedziała studentka, kątek oka zerkając w stronę siatkarza. Ten uśmiechnął się łobuzersko i przymrużył oczy. Klara nabrała powietrza do ust i już miała dmuchnąć prosto w świeczki, kiedy Bartek uprzedził ją w tym ruchu. Cała sala zaniosła się śmiechem włącznie z samym winowajcą. Klara zrobiła urażoną minę i skrzyżowała dłonie na piersiach na znak swojego udawanego oburzenia. - Ej! To nie fair! To moje urodziny! - dodała, robiąc jeszcze bardziej naburmuszoną minę. Jedno trzeba było jej przyznać - aktorką była znakomitą. 
- Nie trzeba było się tak guzdrać - skwitował sportowiec i sięgnął papierowe talerzyki leżące na stoliku tuż obok nich. 
W tym samym czasie blondynka zaczęła kroić okrągły tort, a kawałki ciasta wkładała na talerzyki, które podkładał jej Bartek.
- Proszę - powiedział chłopak, podając talerzyk studentce. Dziewczyna spojrzała na tort, później na chłopaka i znów na tort. Do głowy przyszedł jej pewien złowieszczy pomysł, który postanowiła zrealizować jako zemstę za świeczki. Zapytała, czy może spełnić jedno z jej marzeń, na co wszyscy zareagowali entuzjazmem. - Jakie marzenie? - zaciekawił się siatkarz.
- Takie - uśmiechnęła się złowieszczo i chwyciła w dłoń skrawek ciasta ze swojego talerza, który rozsmarowała na całej twarzy sportowca. Ten stał zszokowany przez krótką chwilę, póki cała sala choć trochę się nie uspokoiła. - To za świeczki! A jeżeli mi oddasz to... to... to...
- To co? - zapytał, chytrze się uśmiechając.
- Nawet o tym nie myśl! Bartek! Proszę! - błagalny głos Klary nie zdołał przekonać chłopaka.
Na twarzy dziewczyny gościł już nie tylko uśmiech, ale również przepyszny tort z brzoskwiniami.
*
Korzystając z mojej choroby wrzucam rozdział 14. ;D 

Powoli, ale bardzo powoli zaczynam pisać rozdziały do przodu i mogę szczerze powiedzieć, że to jest jeden z ostatnich fragmentów w opowiadaniu, kiedy na Bartosza K. będziecie patrzeć tak jak patrzycie teraz. Nie zdradzę więcej, może się domyślacie, ale ja nic nie powiem ;P Dowiecie się już w następnym rozdziale! :D

4 lutego 2013

The Versatile Blogger Award

Dostałam nominację od agula~995, której się naprawdę nie spodziewałam i za którą niezmiernie dziękuję ;)

A o co chodzi w tej zabawie? ;>

1) Wklejamy logo nagrody u siebie na blogu


2) Opowiadamy trochę o sobie - ujawniamy 7 faktów o sobie ;D

1. Moim ulubionym przedmiotem w szkole jest matematyka ;P
2. Mam wielkiego fioła na punkcie sportu, a szczególnie siatkówki :D
3. Moją ulubioną grą jest FIFA13 xDD
4. Mam wspaniałą kuzynką, którą traktuję jak siostrę i której ostatnio złamał mały palec (to z miłości :D)
5. Nie umiem gotować -,-
6. Ponoć jestem agresywna, ale ja w to nie wierzę, bo jestem strasznym leniem i nie chce mi się nigdzie ruszać :D
7. Moim ulubionym daniem są pyry z gzikiem (mmmm! uwielbiam! :D)

3) Nominujemy 10 blogów, które naszym zdaniem zasługują na owe wyróżnienie :D


4) Dziękujemy za nominacje osobie, która nas nominowała na jej blogu ;P

5) Informujemy nominowane przez nas osoby o nominacji :D