Ostatni mecz na wyjeździe podczas fazy zasadniczej. Za tydzień jeszcze jeden i play-offy. Zamiast skupić się na swojej pracy, to on skupia się na Klarze.
Setki pytań przewijały się przez jego myśli: "Czemu nie oddzwoniła?", "Czemu chociażby nie odpisała?", "Mam jeszcze jakieś szanse, żeby to naprawić?".
Kurek, jesteś idiotą - myślał. - Jesteś skończonym kretynem, który jedyne co potrafi to pieprzyć życie innych i swoje. Nie zadzwoniła, nie napisała... Nie miała po co. Zniszczyłeś to, o co tak długo się starałeś. Jesteś zwykły chujem.
Komórka Bartka rozdzwoniła się. Z głośników telefonu zaczęły rozbrzmiewać pierwsze nuty piosenki, specjalnie ustawionej dla tej osoby. Chłopak przełknął głośno ślinę i niepewnie nacisnął zieloną słuchawkę. Przystawił komórkę do ucha, jednak z jego gardła nie wydobył się żaden odgłos. Najzwyczajniej w świecie bał się odezwać.
- Słuchaj, nie wiem co zrobiłeś, ale Klara nic nie wie - usłyszał strasznie stanowczy męski głos. - Niech tak lepiej zostanie - dodał mężczyzna po drugiej stronie.
- To nie będzie oszustwo wobec niej? - zapytał nieśmiało siatkarz, jeszcze raz przełykając głośno ślinę.
- Będzie geniuszu... - po sposobie w jakim mówił, można było wnioskować, że chyba nie przepada za sportowcem.
- Nie chcę jej oszukiwać...
- Słuchaj no nadęty buraku! Klara jest w ciebie wpatrzona jak w obrazek, świata poza tobą nie widzi! A z twojego sms-a wnioskuję, że ci na niej też zależy, więc... - zawiesił się przez chwilę. Jakby to co za moment powie nie chciało mu przejść przez gardło. - Więc masz kolejną szansę. Nie zmarnuj jej.
Kurek chciał jeszcze coś powiedzieć, ale jego rozmówca rozłączył się.
Przez jego głowę zaczęły przelatywać nowe pytania, ale jedno najbardziej zaczęło go zastanawiać: "Skoro nie jest na mnie zła, to czemu jej tutaj nie ma?".
Siedział w domu i odpoczywał. Najzwyczajniej w świecie odpoczywał. W sobotę wygrali z Olsztynem, a do domu wrócili późno w nocy, praktycznie wczesnym rankiem.
Była pora obiadowa, więc leniwie wstał z kanapy i poszedł coś upichcić. Zazwyczaj jadł na mieście razem z Klarą, ale ona była chora, a on wycieńczony. Wyjął z jednej z szafek czajnik, nalał do niego wody i ustawił na gazie. Z innej szafki wyjął jedno opakowanie zupki chińskiej. W końcu zdrowa żywność to podstawa!
Zaskoczył go dzwonek do drzwi. Nie wiedział kto to może być. Zostawił gotującą się wodę na piecu i poszedł otworzyć. Przed jego mieszkaniem stała rudowłosa dziewczyna. Ta sama, którą kilka dni wcześniej "przeleciał" w męskiej toalecie w jednym z bełchatowskich klubów... na urodzinach jego ukochanej.
- Cześć - powiedziała nieśmiało, spuszczając przy tym głowę. - Musimy pogadać - wyznała nadal patrząc w czubki swoich butów.
- Nie mamy o czym. Oboje zdajemy sobie sprawę, że zrobiliśmy źle - oschły ton siatkarza nie zachęcił dziewczyny do dalszego działania, wręcz przeciwnie.
- Mogę wejść? - Aneta w końcu podniosła wzrok, wymownie poruszając głową w kierunku mieszkania sportowca. Ten niechętnie przepuścił ją w drzwiach, zamykając je za sobą. - Całkiem tutaj przytulnie - rudowłosa próbowała rozluźnić tę wrogą atmosferę, jaka między nimi panowała.
- Dziękuję, napijesz się czegoś? - chyba jej się to udało.
- Nie, dzięki - na twarzy pani fotograf pojawił się delikatny uśmieszek.
- To o czym chciałaś rozmawiać? - zapytał Kurek, opierając się plecami o blat w kuchni.
- Bo widzisz.... - próbowała zacząć dziewczyna. - Chodzi o to, że...
- Powiedz prosto z mostu - zachęcił ją Bartek.
- Ja nie żałuję.
- Czego? - na twarzy chłopaka oprócz zdziwienia pojawił się też uśmieszek zdenerwowania.
- Tego, że się z tobą przespałam - w mieszku zapadła cisza. Żadne z nich nie chciało nic powiedzieć, bało się. Jedno tępo patrzyło w drugie. W końcu dziewczyna zrobiła kilka kroków w przód. Była wyższa od Klary, więc kiedy stanęła naprzeciw Bartka, sięgała mu czubkiem głowy do ramienia. Przybliżyła swoją twarz do twarzy siatkarza na niebezpiecznie bliską odległość. - Nie wiem czemu tak jest, po prostu... Od tamtego czasu myślę tylko o tobie i... i nie mogę przestać - ostatnie słowa wyszeptała. Zamknęła oczy i delikatnie musnęła usta sportowca.
Trwało to krótko, a jednak obudziło w chłopaku jakieś uczucia i emocje. Znów poczuł to samo, co na dyskotece. Nie wiedział co się z nim działo, czemu nie może opanować tych uczuć, tych emocji, a co najważniejsze... Czemu nie może się powstrzymać.
Objął twarz dziewczyny dłońmi i popatrzył prosto w jej oczy. Trwało to mniej niż dziesięć sekund.
Zamknął swoje oczy i zachłannie wbił się w usta rudowłosej. Teraz żadnym wytłumaczeniem był wypity alkohol. Teraz po prostu nie miał wytłumaczenia.
Dziewczyna zarzuciła mu ręce na ramiona i namiętnie zaczęła oddawać pocałunki. Między nimi nie było miłości, a jedynie pożądanie. Nie tracąc ani chwili udali się do sypialni, gubiąc po drodze swoje ubranie.
Woda gotująca się w czajniku nie była w stanie zagłuszyć jęków rozkoszy...
*
Nie skomentuję tego co jest napisane powyżej -,- Pozostawię to Wam
PS Ostatnie zdanie - za namową kuzynki <3
Woda gotująca się w czajniku nie była w stanie zagłuszyć jęków rozkoszy...
*
Nie skomentuję tego co jest napisane powyżej -,- Pozostawię to Wam
PS Ostatnie zdanie - za namową kuzynki <3