23 grudnia 2012

10. Set The Fire To The Third Bar


- Przede mną nic nie ukryjesz - stwierdził chłopak i wpakował ostatni kęs pizzy do ust. - Zbyt dobrze się znamy.
- No, ale jak?! - dziewczyna ponowiła pytanie, gestykulują rękoma, które uniosła do góry. Sebastian tylko  uśmiechnął się cwaniacko i położył na plecach. - No powiedz... - dodała i przesunęła się bliżej niego.
- Od wtorku siedzisz dłużej w łazience - zaczął wyliczać. - Do domu wracasz zawsze uśmiechnięta. Całymi godzinami gapisz się w telefon i znikasz na noc - stwierdził, a na jego twarzy znów pojawił się ten cwaniacki uśmieszek. Blondynka nie poruszyła się nawet o centymetr i, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem, analizowała wypowiedziane chwile wcześniej przez chłopaka słowa. W końcu spojrzała na niego z niedowierzaniem i delikatnym uśmiechem pod nosem.
- A tak naprawdę? - zapytała, wciąć patrząc na Sebastiana jak na idiotę. 
- Wczoraj rano jak się spieszyłaś do rzekomej pracy - powiedział, podkreślając słowo "pracy" gestem rąk - z torebki wypadła ci paczka prezerwatyw - dodał i spojrzał na Klarę, oczekując jakiejś reakcji, ale ta tylko gapiła się na niego zszokowanym wzrokiem i wielkim bananem na twarzy. - Nigdy nie uprawiasz seksu z kim popadnie - stwierdził na sam koniec i uśmiechnął się.
W tym momencie studentka nie wytrzymała i wybuchła gromkim śmiechem, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Sebastian faktycznie znał ją na wylot, ale, mówiąc o seksie, rozwalił dziewczynę na łopatki. W końcu bardzo rzadko zdarza się taka prawdziwa przyjaźń damsko-męska, gdzie jedno zna najbardziej intymne szczegóły drugiego.
Śmiech studentki ucichł, a jej radość gdzieś znikła. Spojrzała na swojego przyjaciela i chwilę później położyła głowę na jego klatce piersiowej. 
- Byłeś u mamy? - zapytała ni z tego ni z owego, całkowicie zmieniając temat.
- Codziennie - odpowiedział i objął ramionami studentkę. 
W jednej chwili atmosfera z wesołej stała się ponura. Wspomnienie o rodzicach dla obojga było bardzo trudne, jednak zawsze wspierali siebie nawzajem. To właśnie to pozwoliło im przetrwać te trudne okresy w ich życiu.
- Jestem głupia - stwierdziła po chwili ciszy jaka zapadła w mieszkaniu.
- Nie mów tak...
- No, a jak inaczej nazwiesz dziewczynę, która uprawia seks ze swoim chłopakiem. Dodam jeszcze, że tego chłopaka zna od kilku dni - Sebastian nic nie odpowiedział. Studiował psychologie i dobrze wiedział, że w momentach zwątpienia najlepiej jest się wyżalić drugiej osobie. A kto byłby lepszy od przyjaciela i psychologa w jednym? - Zachowujemy się jak małe dzieci! - Klara kontynuowała swoje użalanie. - Jak typowe małolaty z podstawówki! No może oprócz seksu, on jest dla starszych - blondynka wyswobodziła się z uścisku chłopaka i usiadła koło niego. - Dorośli ludzie tak nie postępują. Dorośli powinni być odpowiedzialni! A przede wszystkim dorośli powinni dobrze znać swojego partnera! Wiesz... - zwróciła się do Sebastiana, spoglądając na jego twarz - dzisiaj poprosiłam Bartka, aby opowiedział coś o sobie.
- I co? Opowiedział? - wtrącił się w końcu mężczyzna.
- No właśnie nie! Znaczy... Opowiedział, ale wszystko to można wyczytać w Wikipedii. Ba! Nawet więcej dowiem się z niektórych wywiadów lub artykułów!
- To może najpierw ty mu opowiedz o sobie?
- Historia mojego życia jest tak przygnębiająca, że uciekł by, po usłyszeniu pierwszego zdania - stwierdziła, a Sebastian parsknął śmiechem. 
- Przesadzasz...
- Naprawdę?! To posłuchaj i powiedz czy nie zwiejesz - postanowiła. - Jestem sierotą. Podwójną. Mieszkałam w dwóch miejscowościach, w których umarło troje bardzo bliskich mi ludzi... 
- Jak tak to powiesz, to nawet głuchy od ciebie zwieje - stwierdził drwiąco mężczyzna i usiadł obok dziewczyny. - Przecież Bartek nie jest dzieckiem - powiedział poważniejszym tonem.
- Nie znasz go... - odpowiedziała dziewczyna i spojrzała prosto w brązowe oczy Sebastiana. - Zresztą ja też nie... - dodała szeptem.

Zapełniony graczami Skry Bełchatów, sztabem szkoleniowym i zarządem autobus ruszył do Częstochowy sprzed miejscowej hali sportowej.
- To wszyscy? - zapytał zdziwiony mężczyzna, kiedy drzwi autobusu zamknęły się.
- Bartek, a kogo ty byś jeszcze tu chciał - odpowiedział siatkarz siedzący obok niego, który właśnie wyjął z plecaka paczkę chipsów. - Kierowca jest, zawodnicy są, sztab jest. Nic więcej do wygrania meczu nie potrzeba.
- A kto będzie relacjonował mecz w internecie?
- Klara, ale ona dojedzie w niedziele rano, bo przecież jutro ma program w radiu.
- Jaki program? - zdziwienie chłopaka, było coraz to większe, a z każdą następną informacją bardziej marszczył swoje brwi.
- No ten, który prowadzi. Co tydzień w sobotę jest transmisja o 22 chyba. Nie słuchałeś nigdy? Mówię ci, gada genialnie!!

Było już dawno po godzinie 22, gdy po mieszkaniu dziewczyny rozległ się dźwięk telefonu komórkowego. Blondynka spojrzała na wyświetlacz i czym prędzej nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Tak? - zapytała, udając, że nie domyśla się w jakiej sprawie dzwoni mężczyzna.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego to od Mariusza, muszę się dowiadywać informacji na twój temat?! To on jest w końcu twoim chłopakiem, czy ja?! - usłyszała głos wyraźnie złego na nią siatkarza.
- No właśnie... Kto wie o mnie więcej? Kapitan twojego zespołu, czy ty sam? - odpowiedziała lekko podirytowanym tonem. Bartek nic nie odpowiedział. - Chyba już sobie odpowiedziałeś na to pytanie. A teraz zadam ci następne. Myślisz, że jego obowiązkiem jest coś o mnie wiedzieć, czy, że robi to z własnej niewymuszonej woli? - znowu zapadła cisza.
- Klara... - odezwał się sportowiec, po dłuższej chwili milczenia.
- Co Klara? Nie mam zielonego pojęcia co ty planujesz i czy przede wszystkim traktujesz ten pseudo związek poważnie, ale ja tak robię. Przepraszam, taką już mam naturę, że gdy coś robię na to sto procent! - moment przerwy. - Jest już późno, idź spać - dodała milszym tonem, jednak nadal wskazującym na jej irytacje i nacisnęła czerwoną słuchawkę.
Studentka zamknęła oczy i westchnęła głęboko. Zbierało jej się na płacz, jednak chciała być silna.
- Bartek? - usłyszała zmartwiony głos swojego przyjaciela.
- Nie, ksiądz proboszcz - odpowiedziała zdenerwowana.
Chłopak zaśmiał się pod nosem i objął dziewczynę ramieniem.
- Wszystko będzie dobrze - dodał szeptem i pocałował blondynkę w czoło.
*
No to jest 10. rozdział. Może nie do końca taki jakbym chciała, ale... JEST! ;D
W ostatnim rozdziale zapomniałam dodać, że postać Sebastiana jest już w zakładce "bohaterowie", więc mówię teraz. ;)
No i oczywiście jutro Wigilia, więc chciałabym Wam z całego serca życzyć zdrowych, wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia! Abyście nie przytyły ani grama, a najadły się do syta! (nikogo nie urażając) Żebyście otrzymały mnóstwo wymarzonych prezentów! I oczywiście, żeby Wasi ulubieni siatkarze byli najlepszymi z najlepszych! ;D

5 komentarzy:

  1. Zirytował mnie Uszaty straszliwie. Sam nic nie mówi, a wymaga. Też Tobię życzę Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. oj... no ładnie Kurek ma pretensje nie wiadomo o co ;/ pff... to co ona miała mu wyśpiewać co robi w życiu... mógł się zapytać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurek zachowuje się jakoś dziwnie ;| sam o nic nie zapytał, a czepia się nie wiadomo czego...
    http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uszaty ma pretensje do Klary, a powinien mieć sam do siebie. Tak to jest z tymi związkami co zaczynają się od łóżka, że o swoich partnerach wiedzą tyle co nic ;) Klara i tak jest w lepszej sytuacji bo Bartosz Kurek w Wikipedii i istniej :P

    OdpowiedzUsuń