Cały bagażnik wypełniały kartony, w których mieściły się różnorakie przedmioty z bełchatowskiego mieszkania. Tylne siedzenia zajmowały walizki z ubraniami, tymi starymi i tymi zupełnie nowymi, ciążowymi.
Blondynka zajęła już miejsce w samochodzie i czekała tylko na Sebastiana, który guzdrał się jak zwykle. Odwróciła głowę w prawo, by jeszcze raz, ten ostatni raz spojrzeć na dom.
Miała z nim związanych tyle wspomnień...
To tu przyjechała po tragicznej śmierci swoich rodziców, tu poznała swojego najlepszego przyjaciela, tu przeżuła swój pierwszy pocałunek i tu poznała, jakie życie jest naprawdę.
Samochód ruszył. Przejeżdżając przez bełchatowskie ulice, wyobrażała sobie drobną dziewczynę, która szła beztrosko, z uśmiechem na twarzy, zupełnie nic nie wiedząc o brutalnym świecie.
Spotykasz faceta, który wydaje się być naprawdę miłym i uprzejmym gościem. Przepuszcza cię w drzwiach, słodko uśmiecha się na twój widok, odwozi po pracy do domu, każe ci zostać w swoim mieszkaniu, kiedy za oknem panuje istna śnieżyca...
Później wyznaje ci miłość. Mówi, że cię kocha, że zna cię od dawna i już wtedy się w tobie zauroczył. Istny miód na twoje delikatne serce...
Czeka. Nie wiadomo na co, jak się w przyszłości okaże, ale czeka... W końcu nadchodzi ten dzień. Wyznajesz mu miłość i myślisz, że będziecie szczęśliwie już na zawsze, razem. Mylisz się...
Wchodzisz do domu, żeby obwieścić mu cudowną nowinę. "Zostaniesz ojcem!" - masz ochotę krzyknąć. Zawsze o tym marzyłaś, chciałaś, aby ojciec twoich dzieci był dobry i kochał cię nad życie. Wchodzisz do pokoju i już wiesz, że świat jest zły. Bardzo, bardzo zły...
Kobieta w blond włosach, siedząca obok swojego najlepszego przyjaciela, nie jest już tą szczęśliwą dziewczyną, czekająca na swojego księcia z bajki, który przyjedzie po nią na białym rumaku.
Klara otworzyła drzwi do swojego nowego mieszkania i od razu nowy wystrój rzucił jej się w oczy.
Zwykłe, białe ściany poszły w niepamięć. Teraz wszędzie panowały pastelowe barwy.
Przemierzając nowy korytarz, stanęła przed drzwiami dawnego gabinetu Sebastiana. Rzadko do niego wchodziła, ale z tego co pamiętała, był dosyć duży. W sam raz na pokój dla matki z dzieckiem.
Mężczyzna objął ją ramieniem, żeby dodać nieco otuchy. Cała ta sytuacja była dla blondynka strasznie ciężka i chwilami miała wrażenie, że lepiej by było wyjechać bez słowa. na przykład do Niemiec. W końcu język już znała.
Chłopak nacisnął klamkę i powoli popchnął drzwi.
Jasnożółte ściany, na których wisiały białe ramki na zdjęcia, a w środku nich obrazy Klary i Sebastiana. Beżowe firanki w oknach, tulipany w wazonach i wielki, biały i puszysty dywan na podłodze.
Śnieżnobiała pościel na jasnym łóżku, przykryta na skraju ciemnozielonym kocem złożonym w prostokąt. Dziesiątki poduszek w odcieniach pastelowej zieleni, jasnego pomarańczu i ciemnego brązu.
Dziewczyna przeszła przez próg, będąc nadal w objęciach swojego przyjaciela.
Na przeciwka łóżka, prze ścianie stała biała kanapa, na której leżały pastelowe poduszki. Nad nią półki z książkami, różnymi: dla dzieci i dla starszych.
Przeszła dalej i zobaczyła łóżeczko dla dziecka. Stało tuż obok wielkiej jasnej szafy, częściowo zasłonięte przez wysokiego mężczyznę.
"Bartek?", pomyślała od razu, jednak ta myśl momentalnie znikła z jej głowy, kiedy owy mężczyzna odwrócił się twarzą w ich stronę.
- A właśnie - zaczął Sebastian. - Samemu byłoby mi trudno urządzić pokój dla ciebie, więc poprosiłem o pomoc kumpla. To jest Bruno. Studiuje grafikę, ale ma jakieś tam pojęcie o architekturze wnętrz - uśmiechnął się delikatnie.
Student podszedł do dziewczyny i z szerokim bananem na twarzy wyciągnął dłoń, którą następnie pocałował.
- Bruno Kamiński - podniósł się do pionu. - Wiele o tobie słyszałem, Klaro. Oczywiście wiele dobrego.
*
W końcu coś w miarę w terminie ;)
Dobra, zacznijmy od tego, że został już tylko 1 rozdział i epilog (chyba podzielony na dwie części), a później pożegnamy się z Klarą ;D
Nie będę wstawiać zdjęcia Kamińskiego do bohaterów, ale pokaże Wam go tutaj. <yeah!>
Śnieżnobiała pościel na jasnym łóżku, przykryta na skraju ciemnozielonym kocem złożonym w prostokąt. Dziesiątki poduszek w odcieniach pastelowej zieleni, jasnego pomarańczu i ciemnego brązu.
Dziewczyna przeszła przez próg, będąc nadal w objęciach swojego przyjaciela.
Na przeciwka łóżka, prze ścianie stała biała kanapa, na której leżały pastelowe poduszki. Nad nią półki z książkami, różnymi: dla dzieci i dla starszych.
Przeszła dalej i zobaczyła łóżeczko dla dziecka. Stało tuż obok wielkiej jasnej szafy, częściowo zasłonięte przez wysokiego mężczyznę.
"Bartek?", pomyślała od razu, jednak ta myśl momentalnie znikła z jej głowy, kiedy owy mężczyzna odwrócił się twarzą w ich stronę.
- A właśnie - zaczął Sebastian. - Samemu byłoby mi trudno urządzić pokój dla ciebie, więc poprosiłem o pomoc kumpla. To jest Bruno. Studiuje grafikę, ale ma jakieś tam pojęcie o architekturze wnętrz - uśmiechnął się delikatnie.
Student podszedł do dziewczyny i z szerokim bananem na twarzy wyciągnął dłoń, którą następnie pocałował.
- Bruno Kamiński - podniósł się do pionu. - Wiele o tobie słyszałem, Klaro. Oczywiście wiele dobrego.
*
W końcu coś w miarę w terminie ;)
Dobra, zacznijmy od tego, że został już tylko 1 rozdział i epilog (chyba podzielony na dwie części), a później pożegnamy się z Klarą ;D
Nie będę wstawiać zdjęcia Kamińskiego do bohaterów, ale pokaże Wam go tutaj. <yeah!>
Ta da! Przed państwem Bruno Kamiński!
To może coś o nim opowiem, skoro nie będzie go w bohaterach? ;>
Urodził się 3 grudnia 1988 roku w Poznaniu. Jest w jednej połowie Włochem, a w drugiej Polakiem. Studiuje grafikę na jednym z uniwersytetów w Warszawie. Ma młodszą siostrę Sofię (ur. 1992 r.), która studiuje architekturę wnętrz. Interesowała się nią od najmłodszych lat i przez pewien okres czasu udało się tą pasją zarazić brata, jednak później za sprawą swojego wujka Włocha zaczął się interesować grafiką.
To tyle na temat przystojniaka, który może odegrać ważną rolę w życiu Klary. W następnym będzie przeskok w czasie, a później... sami zobaczycie :D
PS Nie wiem, ile osób posiada moje gg, ale śmiało, przyznać się! :D Kto myślał, że Bruno to potomek Bartosza K.? ;>
PS 2 Następny będzie już po świętach, więc mam dla Was życzenia, co prawda wyszukane z netu, ale mi się bardzo spodobały :D
Mówi zając do baranka – jaka piękna to pisanka.
Wtem z jajeczka wyszła kurka, nastroszyła swoje piórka.
Biega głośno, krzyczy, że wesołych świąt Wam życzy.